piątek, 13 listopada 2015

Call of Duty: Review in Progress 3

Ostatnio dużo narzekałem. Narzekałem na Destiny, że dyma graczy. Narzekałem na Gears of War, że po 9 latach jest nudne. Narzekałem na Halo 5, że nie ma podzielonego ekranu. Ktoś mógłby pomyśleć, że generalnie zrobiłem się starym, zblazowanym marudą.

Jednak ja mam dość marudzenia i o wiele bardziej wolałbym grać w gry - nowości z półki AAA, wręcz ociekające milionami dolarów wydanymi na produkcje. Bardzo czekałem na Black Ops 3. No i pomimo zakupu gry w chwili premiery, wciąż jednak jeszcze czekam...


Od razu przyznam, że gdyby wszystko w nowym Black Opsie zagrało na dzień premiery to byłoby dla mnie główny kandydat do tytułu "gra roku 2015" i murowane 9/10 (a może nawet więcej). Bez wątpienia jest to najbardziej rozbudowana, najbardziej kompletna część CoD od czasu... Być może w ogóle?

Zacznijmy może od trybu kampanii, gdzie na CoDowe fundamenty (czyli oskryptowane do granic przyzwoitości poziomy) nałożono warstwę kooperacyjnego rozwijania postaci z wyborem sprzętu i drzewkami umiejętności. O ile w porównaniu do takiego Borderlands wypada to baaardzo blado, o tyle względem poprzednich CoDów, jest to jakiś powód do sprawdzenia trybu kampanii (a może nawet dłuższego pogrania, jeśli komuś wciąż nie znudziły się liniowe korytarze poprzeplatane chaotycznymi akcjami z respawnującymi się w nieskończoność przeciwnikami).

Innym powodem, może nawet ważniejszym, jest fabuła. Nie będę spoilerował, a jedynie wspomnę, że scenarzyści zdają się wodzić gracza za nos, używając doskonale znanych archetypów. Znacie tą historię gdy okazuje się, że dobry jest złym a zły jest dobrym? Tia, dokładnie tą z Deus Exa albo nawet Advanced Warfare? No więc tego typu banałów w Black Ops 3 nie ma. Mamy nieco tylko mniej przewidywalną historyjkę ze sztuczną inteligencją chcącą opanować świat, jednak która tak naprawdę jest... punktem wyjścia do "prawdziwej" historii, która dzieje się z dala od oczu gracza, a która opisana jest w tych ciągach tekstów, które przewijają się przed każdą misją zbyt szybko, aby gracz mógł je na bieżąco przeczytać.

Zachęcam do zgłębienia tematu w internetach po przejściu kampanii (i usłyszenia nazwiska protagonisty ;)), bo pod tym względem Black Ops 3 całkiem nieźle odnajdywałby się wśród strzelanek uważanych przeze mnie za "ambitne".


O trybie Zombies nie będę się zbytnio rozpisywał, bo zwyczajnie nigdy się w niego specjalnie nie wgryzałem. Choć doceniam socjalno-imprezową funkcjonalność podobnych trybów (tym bardziej że w Black Opsie 3 mogą pograć 4 gracze na jednej konsolce), to jednak ciągłe odpieranie fal przeciwników zwyczajnie mnie nudzi, niezależnie czy zwie się to Zombies, czy Horda (Gears of War) czy Firefight (Halo). Jeśli już mam walczyć z przeciwnikami, to wolę to robić w kontekście posuwania jakiejś fabuły do przodu. Jeśli zaś mam ćwiczyć skilla na wielogodzinnych czasoumilaczach, to zawsze wolę tryby, gdzie moimi przeciwnikami są żywi ludzie.

Bez wątpienia to właśnie kompetytywny multiplayer jest głównym daniem i powodem, dla którego Black Ops 3 zarobił ponad pół miliarda dolarów w trzy dni.

Na temat rozgrywki wypowiedziałem się już przy okazji opisywania bety. Wszystko o czym wspomniałem, pozostaje aktualne. Nowe mapki zdają się być łudząco podobne do tych z bety (nawet z wyglądu), co oznacza tyle, że nie premiują jakichś gameplayowych rewolucji. W sumie to mam nadzieję, że nadchodzące map paki przyniosą większe urozmaicenie i śmielej postawią na rozgrywkę w trzech wymiarach.

To, co przy dłuższym pograniu coraz bardziej zwraca uwagę to nie są wcale coraz to nowsze cyber-gadżety czy bieganie po ścianach, ale zredukowane wspomaganie celowania. Biorąc pod uwagę, że niedawno Activision ogłosiło robienie swojej własnej ligi e-sportowej, to wychodzi, że Treyarch chce stworzyć z Black Ops 3 prawilnego jej przedstawiciela. Przyznam, że nigdy w przypadku CoDa zbytnio się nie pociłem aby trafiać w przeciwnika, a tutaj po prostu trzeba szyć cały czas równo, od otwarcia ognia aż do ubicia przeciwnika bądź śmierci. Zdawanie się na aim-assista zawsze kończy się tym drugim.

Niby takie podejście jest bardzo spoko, ale akurat w przypadku BO3 (i mojego grania) jest pewno "ale". Otóż przez większość czasu gram na podzielonym ekranie, a twórcy gry, chcąc zapewnić jak największą płynność postawili na dynamiczną rozdzielczość. Wynik jest taki, że podzielony ekran prawie zawsze otrzymuje obraz w najniższej możliwej rozdzielczości, gdzie strzelanie do oddalonych przeciwników staje się mocno problematyczne (często zmieniając się w polowanie na piksele w nadziei, że pod tym jednym, konkretnym pikselem znajduje się głowa przeciwnika, a nie np. paprotka). Na pewno nie pomaga przy tym fakt, że twórcy wrócili do dwóch czarnych prostokątów po bokach ekranu a'la Black Ops 2 skutecznie ograniczających pole widzenia (podczas gdy już Ghosts oraz Advanced Wafare używało całej powierzchni ekranu).


No i niestety wspomniane problemy są jedynie wstępem do całej listy problemów, bugów i niedoróbek jakimi najeżone jest Black Ops 3.

Otóż Black Ops 3 to dziecko obecnych czasów, gdy data wydania gry jest sprawą umowną, gdyż ta i tak potrafi być w wielu aspektach zwyczajnie niegrywalna. Przy okazji opisywania bety wyraziłem nadzieję, że wystarczy ona, aby zaraz po premierze dało się grać, ale gdzie tam - w pierwszy weekend znalezienie i przyłączenie do meczu wymagało nieco tylko mniej szczęścia, niż swego czasu w tragicznym Master Chief Collection. Po paru dniach sytuacja nieco się ustabilizowała, ale i tak połączenie do serwerów Activision wydaje się wymagać splotu odpowiedniej fazy księżyca, ze sprzyjającymi wilgotnością powietrza i spokojnym wiatrem słonecznym. Nawet wówczas udany mecz to taki, w czasie którego z powodu nagłych lagów, zdarzy się zginąć zaledwie parę razy.

Po tych wszystkich Battlefieldach i Master Chiefach "poważne" serwisy growe wiedziały, że błędy w dostarczonych im wersjach recenzenckich nie zostaną naprawione na czas premiery. Część z tych serwisów wywiesiła karteczkę "review in progress" i tej wersji trzymała się nawet parę dni po premierze, wystawiając końcową, wysoką ocenę dopiero, gdy gra zaczęła jako tako nadawać się do użytku.

Zresztą, poza problemami z połączeniem, pospolitych bugów jest tutaj od groma. A to cut-scenki nie wiedzą za bardzo w jakim właściwie są formacie, a to ściana ognia, która zabija gracza zwyczajnie nie jest wyświetlana... No i bardzo bym się zdziwił, gdyby jednak gra nie otrzymała gigabajtów patchy optymalizujących płynność, bo miejscami wygląd gry zupełnie nie tłumaczy jej działania.


Wiem, że po kilku miesiącach Black Ops 3 będzie grą naprawdę zajebistą. Inaczej być po prostu nie może, bo marka jest zbyt ważna (a i Black Ops 2 czekał chociażby na patcha optymalizującego split screenowy online kilka miesięcy...). Za parę miesięcy będziemy mieli być może najlepszego CoDa w historii. Kompletną grę z niezłą kampanią opowiadającą historię w ciekawy sposób, z różnorodnym, a jednocześnie zbalansowanym multiplayerem (na razie z tym balansem nieco lipa) i masą dodatków jak to Zombies, czy jeszcze osobny, odblokowany po ukończeniu kampanii tryb Koszmaru (który to najprościej opisać jako kampanię... z zombie).

Miliony graczy będą beztrosko mordować się po sieci, a zapaleńcy w zaciszu domowego offlajnu będą odnajdywać easter eggi (jak chociażby arcade'ówkę Dead Ops odpalaną na kompie głównego bohatera) i układać w logiczną całość zdarzenia przedstawione w grze z raportami Taylora...

Za parę miesięcy to będzie solidne 9/10

P.S. Pani z pomocy telefonicznej Sony przyznała, że dużo graczy ma problemy z Black Ops 3.

P.S.S. Patrząc po komentarzach na growych serwisach, ludzie zainteresowani Call of Duty zdają się dzielić na 3 typy:
- Hejterów wolących Battlefielda, który to jest lepszy pod każdym możliwym względem, od skillowości, po realizm i generalnie jak ci idioci mogą w ogóle grać w coś tak chujowego jak CoD.
- Nostalgików którzy zakończyli znajomość z Call of Duty na Modern Warfare 2, bo później to już cały czas było tylko wciąż to samo i odgrzewany kotlet. Nie to co ta misja w Czarnobylu o której to wszyscy będziemy opowiadać wnukom...
- Zwyczajnych fanów, grających w CoDa. To właśnie im radzę poczekać przynajmniej do nowego roku z zapoznaniem się z Black Ops 3 (o ile jeszcze tego nie zrobili, rzecz jasna). Dwa pozostałe typy pewnie nawet nie doczytały do tego miejsca ;)

P.S.S.S. Blogspot coś ma problemy z formatowaniem tekstu. Może za parę dni spróbuję poprzestawiać pierwsze i ostatnie akapity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz