poniedziałek, 26 października 2015

Gears of War: Ultimate Edition


Gears of War: Ultimate Edition wyszło sobie spokojnie dwa miesiące temu. Nie była to jakaś okrągła rocznica, ani nikt się o taki remaster specjalnie nie prosił. Po prostu, Microsoftowi potrzebny by produkt, który przypomniałby graczom o istnieniu marki przed premierą przyszłorocznego Gears of War 4.

Jako że Halo 5 na wstępie strzeliło sobie w stopę, postanowiłem ostatecznie zainwestować w grę na Xboxa One, która to 1) stoi kooperacją i 2) nie spierdoliła tego aspektu brakiem trybu lokalnego. Tak wiec po raz kolejny wydostałem się z więzienia, odnalazłem niedobitków z oddziału alfa, spieprzałem przed kryllami i ostatecznie zaciukałem generała Raama. Z jeden strony mamy solidny remaster, ale z drugiej, jak sobie pierwsze Gearsy radzą po 9 latach?


No cóż, od razu napiszę że wersja na Windows 10 wydaje się zupełnie zbędna. Pecetowcy od lat mogą odpalać GoW w dowolnej rozdzielczości z dowolną ilością klatek i dodatkowym rozdziałem (z walką z brumakiem) stworzonym swego czasu przez People Can Fly. Oczywiście graficy poprzerabiali poziomy tak, aby ich wygląd różnił się od starej wersji, ale to wciąż jest ta sama gra!

Oczywiście, o ile z punktu widzenia biznesowego decyzja o udostępnieniu GoWa pecetowcom ma sens (bo a nuż zajara się taki i kupi Xboxa One specjalnie dla GoW 4), to tutaj jest akurat ta część trylogii, którą użytkownicy komputerów dobrze znają. Myślę że dla nich dużo więcej sensu miałoby wydanie dwójki i trójki. Tym bardziej że jedynka zwyczajnie jest... najsłabszą z części.


Może zacznijmy od trybu multi, który to dla fana Gearsów może okazać się najważniejszym punktem programu. No więc mamy tutaj zestaw odświeżonych mapek (do tego działających w 60klatkach również na Xboxie) i system serwerów dedykowanych zapewniających stabilne doświadczenia (nieporównywalnie lepsze od odpalania starego GoWa na XBL), ale problem w tym, że teraz czuć, że jedynka była robiona w innych czasach i jej twórcy nie mieli jeszcze na multiplayera spójnego konceptu (nawet pomimo stworzenia całej serii Unreal Tournament...). Innymi słowy, rozgrywka sprowadza się do doturlania (bo ciężko to inaczej nazwać) do przeciwnika i wygarnięcia mu w twarz ze strzelby.

To właśnie ta broń odcisnęła się na trybie kompetytywnym pierwszego GoW jak rakietnica na Quake'u albo BR na Halo (od dwójki wzwyż). Samo w sobie może nie byłoby to problemem, gdyby nie to, że to jest Gears of War - gra polegająca na zajmowaniu pozycji i ostrzeliwaniu się zza zasłon. Zdominowanie wszystkiego strzelbą zwyczajnie psuje grę!

Przyznam, że nawet w dużo lepiej wybalansowane GoW 3 (a trójka jest obiektywnie i bezsprzecznie najlepszą częścią serii) w multi grało mi się jako-tako (znaczy pograłem, ale bez obsrywu). W przypadku GoW:UE zwyczajnie mnie od multiplayera odpycha i patrząc po tym, jak gra spadła na pysk w zestawieniach najpopularniejszych gier na XBL, dużo graczy tak ma. Przez postawienie na "klasyczną" rozgrywkę granie po prostu nie jest zabawne.


Również w trybie kampanii pozostawiono pewne rzeczy, które zostały naprawione lata temu w drugiej i trzeciej części. Komputerowi sojusznicy nie "uzdrawiają" graczy ani siebie nawzajem po obaleniu - i gdyby to zmieniono, to stopniowanie poziomu trudności by się rozsypało. Z perspektywy kolejnych części dziwne wydaje się też zbalansowanie przeciwników - gdzie trep ze strzelbą (niech będzie przeklęta!) stanowi większe zagrożenie niż jednostki specjalne Szarańczy, ale mówi się trudno. To jest (graficzny) remaster a nie remake z przeprojektowaną rozgrywką (takie przypadki w świecie gier są bardzo rzadkie, ale się zdarzają - jak chociażby przy remake'u pierwszej części Resident Evil).

Jednak osobiście trapi mnie pewna rzecz: okrojenie pola widzenia w trybie dzielonego ekranu (przez te czarne, poziome paski po bokach) jest krokiem wstecz. Do tego obcięcie bajerów graficznych (uproszczone oświetlenie, deszcz itd) i miejscami dziwnie nieregularny framerate sprawiają, że w lokalu gra wcale nie wygląda lepiej niż ostatnie części GoWa na Xboxie 360 (również ogrywane w trybie dzielonego ekranu - żeby nie było).

Oczywiście, jeśli ktoś ma Xboxa One, to po nabyciu Ultimate Edition może zapomnieć w ogóle o istnieniu starej wersji (lada chwila możliwej do odpalenia za pomocą kompatybilności wstecznej), ale nawet w trybie pełnoekranowym skok graficzny nie jest taki, jak w przypadku rocznicowych wydań Halo. Seria GoW zawsze wyglądała co najmniej rzetelnie i właśnie taką rzetelną robotę (tyle że w pełnym 1080p) można oglądać i teraz.


Zacząłem się zastanawiać: a gdybym nie znał pierwszego GoWa? Wówczas i tak gra niczym by mnie nie zaskoczyła bo każdy jej moment i każdy aspekt został powtórzony w kolejnych częściach (z tym że w wersji "bigger, better, more badass").

Gdybym natomiast w ogóle nie znał serii i Ultimate Edition było moim zupełnie, autentycznie pierwszym kontaktem z uniwersum Geasów? No właśnie chodzi o to, że tak nie jest i ciężko mi sobie wyobrazić jak taka girsowa dziewica odbierałaby remastera tej bardzo jednak ważnej (i bardzo ładnie zarysowującej ponure uniwersum) gry.

W sumie to ciężko mi sobie wyobrazić, że nikt się Gearsami nie interesuje przez 9 lat i nagle rzuca się na Ultimate Edition.


Żeby nie było, że tylko narzekam i narzekam - gra nie jest wcale zła! Po prostu, jak już się kupiło Xboxa One to chciałoby się dużo, dużo więcej. Tak więc, zamiast ciągnięcia tej paplaniny małe podsumowanie:

+ Jak przystało na produkt budżetowy, niższa cena.
+ Ładny remaster growej klasyki i najlepsza opcja do jej poznawania na dużym telewizorze.
+ Bardzo fajne dodatki w postaci komiksów pogłębiających uniwersum Gears of War (wreszcie szukanie nieśmiertelników ma sens!).
+ Bezbłędnie działający multiplayer z meczami 4v4...
- ...z tym że samo granie w niego jest mało zabawne.
- Generalnie wszystko to już było...
- ...i to w wersji większej, lepszej i bardziej złodupnej.

Niech sobie fani sieciowych pojedynków na strzelby dodadzą jednego plusa i wyliczą swoja ocenę końcową. Mnie wychodzi coś w okolicach 6/10. Czekam na Gears of War 4, ale czyniąc to nie będę grał w UE tak bardzo, jak w niektóre inne gry, które wyszły bądź wyjdą w najbliższym czasie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz