piątek, 19 czerwca 2015

Elektronik Entertejment Ekspo 2015

E3 dawno już przestały być po prostu targami, powiedzmy "biznesowymi", a zaczęły być po prostu świętem graczy - czymś na co się czeka, aby się zajarać i... poczekać jeszcze trochę (najczęściej do jesieni, czasem do wiosny roku następnego, a jeszcze czasem w ogóle kilkanaście miesięcy). W tym roku mijają 2 lata od prezentacji konsol nekstdżenowych, więc można było się spodziewać cudów zbliżonych do tych z roku 2007 (gdy to developerzy skupili się na młodych wówczas konsolach Xbox 360 oraz PS3, dzięki czemu jednym ciurkiem wydali gry na dobre zapoczątkowujące początek generacji).

Faktycznie, i teraz było nieźle. Nawet bardzo nieźle. Pierwszy raz konferencję urządziła Bethesda, która coraz śmielej poczyna sobie w gatunku fpsów:


Zeszłoroczny Wolfenstein: The New Order musiał okazać się sukcesem, skoro na prezentację Dooma poświęcono ponad 20 minut. Oczywiście napisanie, że czuję się rozczarowany byłoby jakąś herezją - po prostu napiszę, że mam nadzieję na więcej. Mamy podwójne skoki, mamy fatality i mamy kolejne fale demonów. To czego zabrakło, to ciekawie zaprojektowane poziomy - mam nadzieję, że w ostatecznej wersji znajdą się jakieś przełączniki, klucze, znajdźki, sekrety i wszystko to, co pozwalało w poprzednich inkarnacjach odetchnąć od ciągłego naciskania na spust.

Z przedstawionych ficzersów wynika, że Bethesda zdaje się wiązać z, powiedzmy społecznościową stroną Dooma duże nadzieje: we wszystkich wersjach (PC + nowe konsolki) będzie prosty edytor map pozwalający wrócić do czasów gdy każdy mógł robić poziomy i dzielić się nimi z przyjaciółmi. Jeśli wszystko wypali czeka nas niezła platforma do grania na najbliższe lata. Mam tylko nadzieję że tych "nas" będzie wystarczająco dużo, aby zaistnieć w growym mejnstrimie...

Poza Doomem Bethesda przedstawiła sequela Dishonored:



Zapowiedziano także wersje pierwszej części na PS4 oraz Xbox One (oczywiście full hd, 60 klatek, wszystkie dlc itd). Wstyd się przyznać, ale pomimo posiadania wersji na poprzednie konsole (były za darmo w Plusie oraz Goldzie) i generalnie jarania się podobnymi klimatami (czyli Thiefem ;)), ledwo co jedynkę ruszyłem. Co się odwlecze, to nie uciecze - ostatecznie pewnie przysiądę i wsiąknę jak w większość tych "ambitnych" fpsów.

Był też Fallout 4, ale o tym wszyscy już doskonale wiedzą ;)

Bardzo ciekawie wygląda siłowanie się między producentami konsol (znaczy nie licząc Nintendo - oni są jakby osobną kategoria wszystkiego). Konferencja Microsoftu to było dokładne przeciwieństwo zapowiedzi Xbox One sprzed dwóch lat. Nie było śladu po Kinecie, Call of Duty czy nawet grach sportowych (jedyny akcent to była prezentacja Petera Moora z EA, gdzie powiedział że będzie można pograć w ich gry...). Było za to Halo 5, Gearsy i ogłoszenie wstecznej kompatybilności - jak gdyby Microsoft starał się wołać do posiadaczy Xboxów 360: "BŁAGAMY WAS! ZAPOMNIJCIE O BŁĘDACH STAREGO ZARZĄDU! KUPUJCIE XBOXA ONE! TO NAPRAWDĘ ZAJEBISTA KONSOLA Z NAJLEPSZYMI GRAMI!"

Faktycznie zrobić wsteczną kompatybilność Xboxa One z 360 to nie lada wyczyn. Swego czasu architekt PS4, Mark Cerny, mówił że nie da się tak po prostu emulować poprzedniej generacji konsol, bo do tego potrzebna byłaby 10-krotnie większa szybkość procesora, a przez ostatnią dekadę szybkość jest przez sprzętowych architektów poświęcona na rzeczy ilości rdzeni. Skoro programistom Microsoftu udało się dokonać rzeczy niemożliwej, to może faktycznie uda się zrealizować wcześniejsze obietnice na temat obliczania w chmurze czy chociażby zwiększeniem osiągów GPU z pomocą Directx 12?


Powiem szczerze, że zapowiedzi Halo 5 przyjąłem z pewnym niesmakiem, spowodowanym ewidentnym olaniem, bardzo bliskiego memu sercu, podzielonego ekranu (a do długiej listy grzechów 343i będzie można dopisać brak tegoż w trybie kampanii). Jednak to właśnie Halo zdaje się być ponownie, po niemal ośmiu latach (od czasu wydania trójki), grą numer 1 na Xboxa. Koniec z zaczynaniem konferencji nie swoją grą! Call of Duty...

Przeszło do obozu Sony!


Aż by się chciało powiedzieć "ciekawe jak wygląda mina tych szych z Microsoftu, gdy się okazało że wyhodowali żmiję na własnym łonie?!" Faktycznie, systematycznie, gdzieś od Modern Warfare 2 promocja kolejnych części CoDa odbywała się jakby kosztem Halo. W roku 2010 pierwszą zaprezentowaną na E3 grą było Black Ops, pomimo tego, że przecież wychodziło Reach! W roku 2012 Black Ops 2 poświęcono więcej czasu niż Halo 4 etc. Tyle że "te" szychy z Microsoftu odeszły/zostały wyjebane, a oddział Xboxa robi co może, aby przywołać ten fejm, który otaczał ich konsolę oraz ich własne marki w drugiej połowie ubiegłej dekady.

Co w takim razie robi Sony? Z punktu widzenia fana gier pierwszoosobowych powiem, że straszna bryndza. Czasy, gdy ciągnęli dwie, bardzo zacne serie (czyli Killzone i Resistance) odeszły. Guerrilla (ci od Killzone) poświęciło się robieniu rpg a'la Wiedźmin (nawet pracowników z CD Projekt podkupują skubańce), a jedynym zaprezentowanym fpsem było... wspomniane Black Ops 3. Ktoś tu popełnia błędy Microsoftu... Do tego ptaszki ćwierkają, że "czasowa wyłączność" kolejnych map paków zostaje w tym wypadku skrócona do czegoś rzędu tygodnia.

Nie znaczy to że Sony generalnie ma graczy gdzieś - co to to nie! Z tym, że oni generalnie zdają się celować w zatwardziałych nerdów. Jeśli w młodości jarałeś się mangą i japońskimi grami, to za pewne w czasie konferencji Sony zaliczałeś kolejne orgazmy w postaci Last Guardian czy Shenmue 3 czy remake'u Final Fantasy 7. Ja mangą nigdy się nie jarałem (sory) a z japońszczyzny trawię wyłącznie mordobicia, więc może co najwyżej uśmiechnąłem się w czasie prezentacji Street Fightera 5.


Ubisoft niestety nie ogłosił kolejnego Far Cry'a. Najbliżej tematu strzelanin pierwszoosobowych było w czasie prezentacji nowej Tęczy Sześć, która wyglądała jak jakaś bardziej skomplikowana wersja Counter Strike'a. Przyznam się że nawet pod koniec lat 90-tych za bardzo nie grałem w R6 (ale o dziwo przeczytałem, podzieloną na dwa tomy, książkę Toma Clancy'ego), a i CS średnio mi zawsze podchodził...

Gdzieś wyżej napisałem, że konferencja Microsoftu była totalną odwrotnością niesławnej zapowiedzi Xboxa One. Electronic Arts zdaje się mieć jednak inne, niż większość ludzi, zdanie na temat wydarzenia sprzed dwóch lat - ich własna prezentacja również obracała się wokół sportu, gier sportowych i wywiadów z ludźmi, którzy z grami wideo mają niewiele wspólnego (czyli konkretnie z legendarnym, brazylijskim piłkarzem Pele). Bardzo dłuuugo przechodzili do konkretów czyli... Star Wars Battlefront:


Ja wiem że ostatnio Star Warsy znowu stają się modne (bo nowe filmy, bo hipstery jarają się retro itd), ale przyznam, że nigdy jakoś nie lubiłem Star Warsów czy innych Star Treków. Może "nie lubiłem" to źle powiedziane. Lubiłem, ale nie wielbiłem tak, jak niektórzy moi znajomi. No więc gdy doszło do mnie, że twórcy Battlefielda będą robić epicką strzelankę wojenną na licencji Star Wars... no zwyczajnie nie zesrałem się z radości. "Spoko" - pomyślałem - "jak będzie dobre to może nawet pogram".

No i chyba faktycznie pogram, bo wygląda to naprawdę nieźle. Kosmici biegają, laserki strzelają - jest git.

Fajnie też, że zapowiedzieli nowe Mirror's Edge. Pamiętam, że jedynkę przeszedłem w jednym posiedzeniu, więc skoro teraz celują w coś większego (z otwartym światem i w ogóle...) to wypadałoby się tylko cieszyć. Skoro osobiście jestem nieruchawym spaślakiem, to wcielenie się w gibką, popierdalającą po dachach panią wciąż można nazwać dla mnie lekkim powiewem świeżości:


Żeby atrakcji na przyszłość nie było za mało, Eidos przypomniał, że twardo robi nowego Deus Exa:


Tutaj już jaranie się na 100%. Fanem serii jestem od kiedy odpaliłem demo jedynki i pomimo kilkunastu klatek, ukończyłem misję na Statule Wolności. Od tej pory uwielbiam zwiedzać zakamarki futurystycznych miast i wypełniać wszelkie możliwe misje poboczne. Pewnie gdy dorwę Mankind Divided to wsiąknę na miesiąc. I did ask(ed?) for this...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz