sobota, 20 grudnia 2014

Bo ekranem należy się dzielić!

Kilka dni temu Josh Holmes (szef zespołu robiącego nadchodzące Halo 5) ogłosił na Twitterze, że multiplayerowa beta Halo 5 nie posiada opcji dzielonego ekranu. Co prawda zaraz uspokoił, że pełna gra posiadać będzie opcję dla 2 (dwóch, nie jak do tej pory czterech) graczy, ale...


...TYLKO dwóch graczy? Gracze (jak na ten przykład, ja) kupili już wielkie telewizory oraz next genową konsolę obsługującą wiele padów i nie po to, aby ograniczać się do dwóch osób naraz! Co jest kurwa?! Powrót do ery 8 czy 16 bitów? Osobiście współczuję ludziom posiadającym większą (niż dwoje) ilość dzieci bo miała być next genowa zabawa dla całej rodziny, a będzie żal i wyrywanie sobie padów.

No i poza tym sprawa Halo: The Master Chief Collection jest wciąż świeża. Gra (czy też zestaw gier) doskonale pokazuje jak 343 Industries (studio robiące gry z serii Halo) potrafi położyć implementację podzielonego ekranu. Jeśli nie wzięli się za to do tej pory, to ostatecznie, swoim zwyczajem, wypuszczą niedopracowanego, niegrywalnego potworka, który tylko pognębi ludzi mających z kim dzielić ekran.


Sprawa wpisuje się w bardzo niefajny trend braku dzielonego ekranu w strzelankach konsolowych.

Czemu dzielony ekran jest tak ważny? Mam świadomość, że większość czytających to ludzi wyrosła ze środowiska pecetowego, gdzie taka opcja była ewenementem (w sumie pamiętam tylko polski Target z 1998 roku, choć przyznam bez bicia że pewnie nie grałem we wszystkie pecetowe fpsy). No wiec dla wyjaśnienia, PeCet to po prostu Personalny Compiuter - maszyna zaprojektowana dla pojedynczego użytkownika (z jedną klawiaturą, jedną myszką i jednym monitorem). Wyobraźcie sobie drodzy pecetowcy taką opcję, że na lan party wystarczy przynieść swojego pada, a do rozegrania pełnego meczu 4 na 4 wystarczą dwie konsole i dwa (odpowiednio duże) telewizory. Wielu taka idea przywiodła w sidła Micro$ofta czy Sony.


Bo na tym właśnie polega konsola - centrum growej rozrywki. Grasz gdzie chcesz (znaczy o ile jest tam telewizor do podłączenia), kiedy chcesz (dlatego był taki bulwers gdy Micro$oft ogłosił że nowy Xbox będzie wymagał stałego podłączenia do netu - wykluczało to użyteczność konsoli np. u kolegi na działce) i z kim chcesz. Właśnie to ostatnie staje się coraz większym problemem, bo deweloperzy coraz częściej zdają się zapominać, że poza jakimiś randomami z internetów, większość ludzi posiada jeszcze domowników, którzy dla każdego normalnego człowieka zawsze będą sprawą priorytetową.


W istocie, jedyne tytuły z kategorii AAA dostępne na next geny, które nie mają najmniejszych problemów z obsłużeniem 4 graczy to przezajebiste Diablo 3 oraz jakaś FIFA. No ale ale, to nie są tytuły gdzie się dzieli ekran! Tam wszyscy gracze grają na jednym ekranie!

BINGO!


Powody dla których dzielony ekran jest coraz rzadziej spotykany nie wynika wcale ze zmiany trendów (że więcej ludzi gra online, więc nie ma potrzeby zapraszania przyjaciół celem dzielenia ekranu) ani ze zmian demograficznych (że ludzie którzy wychowali się na GoldenEye czy Halo, wyprowadzili się z rodzinnych domów i wiodą samotny tryb życia). To są pierdoły wciskane nam przez leniwych deweloperów i powtarzane przez gównomózgich chujogłowów którzy sami nie mają przyjaciół i w życiu nie ruchali. Idę o zakład, że tak samo nowe Mortal Kombat nie zrezygnuje z grania lokalnego na rzecz onlinu - to byłby totalny nonsens!


Powód dla tego, wcale nie tak nowego, trendu jest bardzo prozaiczny - deweloperzy wiedzą, że wielu ludzi poznałoby ich tytuły w wersji "okrojonej" do 1/2 czy 1/4 ich pełnoekranowej, nextgenowej chwały. Dlatego właśnie nie umieszczają tej opcji teraz, na początku życia nowych konsol, bo ludzie nie zauważyliby różnicy między tą, a odchodzącą generacją. Z czasem deweloperzy "miękną", uczą się wyciskać ze sprzętu więcej i pod wpływem zapotrzebowania jednak umieszczają opcję gry z przyjaciółmi - nawet jeśli oznacza to podzielenie ekranu i zmniejszenie szczegółowości grafiki. Tak było kilkanaście lat temu (pierwsza część Turoka nie miała podzielonego ekranu, potem ten ficzers stał się obowiązkowy dla wszystkich fpsów na konsolę N64) jak i w przypadku odchodzącej generacji. Należy pamiętać że przy okazji premiery PS3 i gry Motorstorm (taka arcade'owa ścigałka), również nie było dzielonego ekranu (został dodany w kolejnych częściach), albo że opcja dla 4 graczy pojawiła się dopiero w trzeciej części Gears of War.


Mam nadzieję, że również i w przypadku wchodzącej generacji konsol deweloperzy nie spierdolą sprawy a posucha z czasem minie (choć wydawanie arcy-kooperacyjnego Evolve pozbawionego dzielenia ekranu to już jest mocna patologia). Jak na razie w nadchodzące święta, najlepszą opcją do postrzelania online, przy podzielonym ekranie jest całkiem dobre Call of Duty: Advanced Warfare (tyle, jedynie dla dwóch graczy) oraz może pierwsze trzy części Halo z The Master Chief Collection (część czwarta ma ze split screenem ewidentny problem, podobnie jak odświeżona dwójka)...

Może za rok będzie lepiej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz