środa, 16 maja 2018

Wściekłość ponownie kontratakuje!

Ależ się dzieje. Wczoraj napisałem posta w którym zastanawiałem się, jak będzie wyglądać Rage 2, a tu myk - dosłownie kilkanaście minut po opublikowaniu posta pojawił się trailer pokazujący właściwą grę:


I powiem szczerze, że zupełnie nie spodziewałem się, że będzie TAK dobrze. Nie jestem w moich odczuciach odosobniony, bo Rage 2 nagle stał się tematem głównym growych internetów.

Pamiętacie taką serię "Borderlands"? No więc trójka jest w produkcji, i już się wydawało, że zaraz będzie pokazana na targach E3, po to, aby wyjść na jesieni... No i dupa, bo Randy Pitchford (szef Gearbox - twórców Borderlands) ogłosił, że na E3 nie będzie obecne Borderlands 3 i że pokażą grę, kiedy już będzie gotowa. Zrobił to akurat parę godzin po opublikowaniu przez Bethesdę trailera Rage 2... Przypadek?

Kult Borderlandsów jest olbrzymi i jeśli ich twórca poczuł na karku oddech konkurencji (do tego stopnia, żeby zejść jej z drogi na największych targach growych) to coś musi być na rzeczy.


W istocie, z trailera objawia się taki obraz Rage 2, jakiego fani jedynki oczekiwali, a nawet lepszy, bo nawet ludzie, którzy jedynki w ogóle nie pamiętają, nagle się zajarali.

Ma być szybko i dynamicznie jak w jedynce, a do tego naprawdę otwarty i różnorodny świat (gdzie w jedynce był zestaw korytarzy, ciaśniejszych nawet niż mapa z pierwszego Borderlands) zamieszkały przez kilka różnych plemion post-apokaliptycznych dzikusów (czy innych mutantów). Będzie można strzelać, jeździć samochodem, strzelać samochodem, robić podwójne skoki i inne czary (dzięki nano-cosiom) i najprawdopodobniej wykonywać misje kooperacyjne z ludźmi online z rozwalaniem bossa na końcu...

...a cała gra jest projektowana w formie "gry - usługi"... Kurwa, gdzieś to słyszałem...

A na serio, po tym jak Bethesda zapragnęła mieć swojego Bioshocka (skutkiem czego rok temu wydała Prey), tak teraz wygląda jakby chcieli mieć swoje Destiny.


To znaczy, ja się nie gniewam.

Podobno (bo nie grałem) poprzednia gra studia Avalanche (czyli Mad Max) cechowała się bardzo dobrym systemem walki zmechanizowanej (w sensie samochodowej). Jeśli by to połączyć z naprawdę dużym światem (a tak się składa, że seria Just Cause autorstwa tychże ludzi zawsze górowała w tym względzie nad konkurencją) oraz modelem strzelania z gier Id Software to nie ma bata, żeby powstała słaba gra. Jeśli ta gra będzie się rozgrywać w zapomnianym uniwersum Rage, to fani jedynki nie powinni się obrazić, bo wyjdzie sequel w sumie idealny. Część pierwsza była na tyle mała i hermetyczna, że jakby ją nie rozbudować, to będzie dobrze.

No chyba że coś zostanie jednak spieprzone...

I tutaj jeśli miałbym upatrywać jakichś niepokojących rzeczy to właśnie zasranego modelu "gry - usługi". Weźmy takie Destiny 2 - samo w sobie było bardzo dobrą grą singleplayerową. Problem w tym, że nie była to gra singleplayerowa, ale właśnie "gra - usługa" którą to twórcy potrafili spieprzyć machlojkami i chujowymi, płatnymi (acz obowiązkowymi) dlc.


Poza tym Rage 2 będzie oparte na autorskim silniku Avalanche, a nie na jakichś cudach a'la Id Tech. Na konsolach obecnej generacji ten silnik zadebiutował w Just Cause 3, no i chodzi oto, że pod kątem technicznym była tam chujnia z grzybnią. Co prawda w Mad Maxie było już w miarę spoko, ale szczerze powiedziawszy, ogolę się na łyso jeśli na PS4 i Xbox One zobaczymy Rage 2 w 60fpsach (dobrze, że już jestem łysy).

Dobra, chuj. Nie ma co się zamartwiać na zapas. Nawet lepiej - możemy zacząć marzyć, bo jeśli Rage 2 odniesie sukces, to możliwe, że Bethesda sięgnie głębiej do marek, które przejęła razem z zakupem studia Id Software.

Wiecie jakie tytuły były przez Id swego czasu samo-wydawane? Hexen, Heretic... Czaicie? Skoro Rage było bardziej zręcznościową wariacją Bethesdy na temat Fallouta, to jak wyglądałaby bardziej zręcznościowa wariacja Elder Scrollsów?

Dobra, chyba się już zapędziłem w tych marzeniach łysej głowy. Nara.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz