środa, 5 listopada 2014

Nowoczesna technologia jest badziewna :(

Ostatnie kilka dni było nieco nerwowe. Może zacznijmy od tego, że popsuł mi się telewizor. Zaczęło się od zmieniającej kolory diody a skończyło na tym, że po 60-calowego potwora przyjechali serwisanci i zabrali go do siebie. Dziad potrafił włączać się bez żadnego powodu, co może samo w sobie nie byłoby jakimś wielkim problemem (w końcu zawsze można po prostu wyciągnąć wtyczkę z kontaktu), jednak bogaty o doświadczenia z drugim z moich telewizorów (22-calowym LG, który ostatecznie musiał być dwukrotnie naprawiany, gdyż zaczął się sam wyłączać - co już było sprawą mocno uciążliwą), postanowiłem dmuchać na zimne (czy raczej letnie), aby nie obudzić się z ręką w nocniku tuż po zakończeniu gwarancji.

Nowe Call of Duty dotarło do mnie w dzień premiery, ale granie na zapasowym telewizorku (wspomnianym 22-calowym LG) jest raczej średnio przyjemne - tym bardziej że gramy we dwoje z kobietą, na podzielonym ekranie (co wcale nie oznacza że nowy CoD jest "średni" - powiedziałbym że jestem przyjemnie zaskoczony, jak fajnie się w to gra). Już za kilka dni nadchodzi Halo: Master Chief Collection (45 giga już siedzi na dysku, zakupione w przedsprzedaży cyfrowej), ale w tym wypadku dodatkowo dochodzi drugi problem...

...Dzisiaj rano kurier UPSu zabrał do serwisu Microsoftu jednego z moich dwóch padów od Xbox One. Innymi słowy, nawet jakbym chciał z kobietą pograć w Halo po premierze na tym małym, 22-calowym ekraniku, to i tak musiałbym wcześniej zakupić dodatkowego, trzeciego, pada. Nie będę pomstował na niską jakość Xboxowych akcesoriów (bo szczerze powiedziawszy, pady od PS4 wydają się dużo gorzej wykonane ze swoimi wycierającymi się gumkami, zacinającymi przyciskami i słabym sygnałem) i chciałbym wierzyć, że zepsuta gałka analogowa w moim padzie to odosobniony przypadek... Ale do chuja! To wszystko układa się w jakąś całość (łącznie z podgrzewaczem wody i psującym się aparatem mojej kobiety)!

Ludzie od wsparcia technicznego działają szybko i sprawnie (tzn. mam nadzieję że w moich wypadkach nie spierdolą sprawy). Firmy mają wypracowane metody bo produkują badziew. Z punktu widzenia wielkiej, złej korporacji lepiej jest na wstępie zdominować rynek niskimi cenami, nawet jeśli potem oznacza to dokładanie do serwisu gwarancyjnego. A kto wie, może przemiła pani (czy pan) z obsługi klienta jest celowo zaplanowanym, jeszcze jednym mechanizmem przywiązywania klienta do marki?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz