wtorek, 15 kwietnia 2014

Zbieranie lootów v2.0

Właśnie wróciłem z urlopu. 2 tygodnie bez internetów za to z grami pokroju Diablo 3 czy Borderlands 2. Pamiętam jak jeszcze kilka(naście) lat temu zagrywałem się w Castlevanię na GBA/DS'a ze zbieraniem przedmiotów, levelowaniem postaci i całym tym stuffem spod znaku rpg. Dodatkowo w przypadku Castlevanii wzbogaconej o piękną grafikę 2d, platformówkowy gameplay oraz epickie starcia z bossami. Granie w sam raz na nudne wykłady.
No więc teraz zagrajmy w grę, gdzie zbieranie badziewia i rozwój postaci nie jest po prostu jednym z elementów gameplaya, ale jego fundamentem. W dodatku nie jest to gra, w którą pogrywa się gdzieś tam, siedząc w kącie, z konsolką schowaną pod ławką, ale centralnie na dużym ekranie, siedząc wygodnie z piwem u boku (czyli tak, jak generalnie powinno się grać). Ja wiem, że żeby się wypowiadać na temat Diablo, to trzeba mieć przegrane nie kilkadziesiąt, ale kilkaset godzin, ale już po kilku z całą pewnością można stwierdzić że...

...to jest zajebiście bezsensowne!

Oczywiście łażenie, levelowanie i zbieranie coraz lepszych przedmiotów jest przyjemne, ale w sposób tak prymitywny, że aż zastanawiający. To jak drapanie się po dupie - gdy już dupa przestaje swędzieć, zdobywasz dużo lepszą drapaczkę, więc zaczynasz nią drapać głowę i odkrywasz, że w jest na niej jeszcze kilka miejsc które z powodzeniem możesz drapać swoją nową, lepszą drapaczką. O ile jeszcze Borderlands stara się udawać fpsa z otwartym, dziwacznym światem zaludnionym masą bardzo oryginalnych postaci, o tyle Diablo od podstaw budowane jest na dostarczaniu rozrywki opartej wyłącznie na zbieraniu przedmiotów i nabijaniu kolejnych poziomów. Zarówno scenariusz jak i elementy zręcznościowe, wprowadzone są w taki sposób, aby nie wybijać gracza z tego dziwacznego, transowego stanu. W sumie ja też się łapałem na tym, że nowo znalezione Przepierdzielone Trampki Zagłady z trzema zielonym strzałeczkami do ataku i dwiema do obrony, sprawiały że przez kilka sekund przeżywałem mini orgazm. A potem tylko powrót do transu pochłaniającego kolejne, bezcenne godziny życia.

Swego czasu na jutubie dostępny był krótki wykład jednego kolesia zajmującego się terapią małżeńską. Wyjaśniał on różnicę w działaniu mózgu męskiego i żeńskiego. Wiem że w erze rozbestwionego dżendera samo rozważanie jakichkolwiek różnic między płciami zahacza o herezję, ale osobiście w kilka minut zrozumiałem czemu jestem jaki jestem, a baby są jakie są (oczywiście za wyjątkiem Mojej, która to jest wyjątkowa :*). W skrócie: baba w głowie ma poplątane kable, gdzie każdy jeden dotyka wszystkich innych i przez to gdy w głowie baby pojawia się myśl, to zaraz zaczyna dotykać wszystkiego i każdego jednego aspektu życia. Wizyta u lekarza połączona jest z nowymi butami a gdzieś tam w tle przewija się twoja matka...
Tymczasem chłopy mają w głowie pudła. Gdy przestają myśleć o jednej rzeczy, chowają ją do jednego z takich pudeł, wyciągają kolejne i z niej kolejną myśl. Chłopy nie mogą mieć pootwieranych wielu pudeł na raz, bo się zwyczajnie gubią. Za to ich ulubionym pudłem jest to, które jest puste. Gdy chłop otwiera jakieś inne pudło to z celem szybkiego załatwienia danej sprawy i powrotem do miejsca, gdzie nie ma niczego zakłócającego spokój umysłu.
Tak działają nasze mózgi i dlatego gry działają na nas z taką siłą, z jaką telewizja działała na naszych ojców, a wędka i tafla jeziora na ich ojców (podczas gdy nasze kobiety czują taką samą pogardę dla naszego nicnierobienia jaką czuły nasze matki i babki wobec swoich domowych samców). Zaiste, bez żadnej ironii i bez kropli złośliwości (ostatecznie, sam jestem facetem): nie ma obecnie nic bardziej męskiego od gapienia się w świecący ekran i nabijania kolejnych poziomów. Taka forma masowej medytacji z lekką nutką współzawodnictwa. Ja jestem lepszy od ciebie bo mam wyższy poziom (innymi słowy, siedziałem na dupie dłużej i gapiłem się w ekran bardziej uważnie) - to jest najczystszy wyraz męskiej próżności jak został do tej pory wynaleziony.

Bezsens? Oczywiście. Głupota? Bądźmy sprawiedliwi. Wystarczy obejrzeć kwadrans 5235 odcinka Miłość Wszystko Zwycięży, czy przejrzeć kilka stron Stylowej Pani, aby pozbyć się jakichkolwiek kompleksów związanych ze stereotypowo męskimi rozrywkami. Generalnie, cały gatunek jest, jaki jest. A najlepsze, że sama Matka Natura, przez ostatnie parę miliardów lat jakoś nie stworzyła niczego mądrzejszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz